Rok 1648 okazał się przełomowy w dziejach Rzeczypospolitej. Wybuch powstania kozackiego pod wodzą Bohdana Chmielnickiego, wsparcie go przez Tatarów oraz zniszczenie armii koronnej pod Żółtymi Wodami i Korsuniem nie tylko zakończyły okres tzw. złotego pokoju na Ukrainie, lecz osłabiły też całe państwo polsko-litewskie. Wraz z atakami kolejnych sąsiadów (od 1654 r. Moskwy, od 1655 r. Szwecji, a następnie Brandenburgii i Siedmiogrodu) osłabienie to przerodziło się w głęboki kryzys skutkujący załamaniem się pozycji Rzeczypospolitej w Europie. Jednakże pomimo tylu przeciwności państwo polsko-litewskie potrafiło zdobyć się na ogromny wysiłek i obronić swoją niepodległość oraz integralność terytorialną. Symbolem tego wysiłku stał się wódz, który nie złożył broni nawet na chwilę, i w odróżnieniu od dużej części ówczesnej elity nie splamił się współpracą z najeźdźcami – Stefan Czarniecki herbu Łodzia. 16 lutego przypada 349. rocznica jego śmierci.
Na żołnierskim chlebie
Czarniecki pochodził ze średniozamożnej szlachty osiadłej we wsi Czarnca w woj. sandomierskim. Z grona dziewięciu braci był jednym z czterech przeznaczonych do służby wojskowej, która w ówczesnej Polsce mogła zapewnić sławę, urzędy i majątek. Stefan swoje pierwsze kroki stawiał w formacji lisowczyków, najlepszej jeździe lekkiej tego okresu, w szeregach której nauczył się walki podjazdowej i zaskakujących manewrów, ale też surowego obchodzenia się z ludnością i prowadzenia akcji pacyfikacyjnych. Z lisowczykami powrócił do kraju na wezwanie królewskie, aby odeprzeć najazd turecki podczas batalii pod Chocimiem w 1621 r. Następnie walczył w szeregach armii koronnej i miał okazję zapoznać się z taktyką nieprzyjaciół, z którymi przyszło mu się później zmierzyć już jako dowódcy, a mianowicie Tatarów (Martynów 1624 r., Ochmatów 1644 r.), Kozaków (Kumejki 1637 r.), Moskwy (Smoleńsk 1633 r.) i Szwedów (tzw. wojna o ujście Wisły 1626–1629).
W walce z Kozakami i Moskwą
Kiedy wybuchło powstanie Chmielnickiego, hetman Mikołaj Potocki wysłał do jego stłumienia wojska pod komendą swojego syna Stefana, któremu do pomocy przydzielił doświadczonego oficera, jakim był Czarniecki. Oddziały te zostały rozbite przez siły kozacko- -tatarskie nad Żółtymi Wodami, a nasz bohater uwięziony, gdy podjął rozmowy z Tuhaj-bejem. Z niewoli udało mu się jednak wydostać i przedrzeć do Kudaku, gdzie jego brat, Marcin, był oficerem. Niestety twierdza skapitulowała, a Stefan po raz drugi tego samego roku został uwięziony. Wolność odzyskał dopiero jesienią 1649 r. i niemal od razu wrócił do służby w armii koronnej. Wziął udział we wspaniałym zwycięstwie pod Beresteczkiem, a następnie w walkach pod Białą Cerkwią w 1651 r. Nie wiemy, czy w następnym roku uczestniczył w klęsce pod Batohem zakończonej rzezią żołnierzy, którzy dostali się do niewoli. Zapewne jednak wszystkie powyższe wydarzenia miały wpływ na to, że stał się nieprzejednanym wrogiem buntowników, za jakich uważał Kozaków. W jednym z listów stwierdził wówczas, że jeśli tylko będzie taka możliwość: „Bogiem świadczę, że na lekarstwo Rusina możem nie zostawić”.
Po odbudowie armii koronnej, już jako oboźny koronny, wiosną 1653 r. poprowadził na Ukrainę zagon kawaleryjski wsławiony głównie pacyfikacjami i złupieniem rozległych obszarów woj. kijowskiego. Doszło wówczas do starcia pod Monasterzyskami z oddziałami płk. Iwana Bohuna, w czasie którego Czarniecki został ranny w podniebienie. W następnych latach wziął udział, u boku króla Jana Kazimierza, w nieudanej wyprawie żwanieckiej oraz wraz z hetmanami – Stanisławem Rewerą Potockim i Stanisławem Lanckorońskim – walczył z Kozakami i wpierającymi ich oddziałami moskiewskimi pod Ochmatowem w styczniu 1655 r. Ukoronowaniem trudów wkładanych w próby stłumienia powstania Chmielnickiego był urząd kasztelana kijowskiego, dzięki któremu Czarniecki wszedł do grona senatorów.
"Potop” szwedzki
Okresem, z którym wiążą się największe sukcesy przyszłego hetmana, są lata 1655–1660, czyli walki ze szwedzkim najazdem na Rzeczpospolitą. W pierwszym roku wojny, pomimo klęsk poniesionych na polach bitew oraz przechodzenia na stronę Szwedów rzesz szlachty i magnatów, Czarniecki do końca stawiał opór nieprzyjacielowi, m.in. broniąc Krakowa aż do chwili wyjazdu króla z kraju irozbicia armii koronnej. Po kapitulacji miasta obrońcy wymaszerowali z niego na honorowych warunkach i w ciągu miesiąca mieli zadecydować, czy przyjmą służbę u Karola X Gustawa, czy też pozostaną wierni przebywającemu na emigracji Janowi Kazimierzowi.
Czarniecki udał się wówczas na Śląsk i zachęcał króla do powrotu do Rzeczypospolitej, a następnie towarzyszył mu w drodze do kraju, za co w Lubowli został mianowany regimentarzem. Pomimo powrotu hetmanów Potockiego i Lanckorońskiego na stronę Jana Kazimierza to Czarniecki rozpoczął walkę podjazdową ze Szwedami i dążył do przekształcenia wojny w ogólnonarodową, a więc taką z udziałem wszystkich grup społecznych. Temu służyły jego uniwersały zachęcające chłopów do walki z najeźdźcą. To właśnie wsparcie kmieci oraz nieustanne uszczuplanie sił przeciwnika wojną podjazdową doprowadziły do odzyskania z rąk najeźdźcy wielu obszarów. Ukoronowaniem tego etapu wojny było okrążenie armii króla szwedzkiego w widłach Wisły i Sanu oraz rozbicie pod Warką idącej jej w sukurs odsieczy.
Następnym etapem działań była kampania w Wielkopolsce, która doprowadziła do odzyskania większej części prowincji. W tym czasie Jan Kazimierz porzucił taktykę wojny szarpanej, co zakończyło się klęską poniesioną w bitwie pod Warszawą w lipcu 1656 r. W grudniu zaś kasztelan kijowski musiał wydostać władcę z osaczonego przez Szwedów Gdańska. W tym czasie zmarł hetman polny koronny Stanisław Lanckoroński i wydawało się, że marzenia Czarnieckiego o buławie hetmańskiej wreszcie się ziszczą. Spotkało się to jednak ze sprzeciwem senatorów, dla których był on nuworyszem, a do tego osobą zbyt bliską królowi. Ostatecznie nowym hetmanem został marszałek Jerzy Lubomirski, a nasz bohater otrzymał urząd wojewody ruskiego oraz tytuł „generała zastępcy wodza wojsk JKMci”. Wówczas to miał wypowiedzieć słynne zdanie: „Jam nie z soli ani roli, ale z tego, co mnie boli”, czyniąc tym aluzję do źródeł kariery obu hetmanów: żup solnych (Lubomirski) i latyfundiów (Potocki).
Kolejny rok przyniósł Rzeczypospolitej wyniszczający najazd Jerzego II Rakoczego. W walce z nowym przeciwnikiem Czarniecki wyróżnił się w starciach pod Magierowem i Międzybożem, przez co to jego uważano za głównego autora zwycięstwa nad księciem Siedmiogrodu. W 1658 r. wojewoda ruski poprowadził wojska koronne na pomoc również walczącej ze Szwedami Danii. To wówczas doszło do wydarzeń utrwalonych w lekko zmienionej formie w naszym hymnie narodowym. Oddziały Czarnieckiego wzięły udział w zdobyciu wyspy Alsen. Oczywiście jazda nie pokonała cieśniny oddzielającej ją od lądu wpław, lecz na łodziach, za którymi płynęły w wodzie jedynie konie. Natomiast po długich walkach, w listopadzie 1659 r., dywizja czarniecczyków powróciła do kraju i została rozlokowana w wolnej od Szwedów Wielkopolsce, m.in. w Poznaniu.
Zbrojne ramię dworu
Choć wojna ze Szwecją zakończyła się podpisaniem pokoju w Oliwie, doszło do wznowienia walk z Moskwą. W szczęśliwym roku 1660 Czarniecki wraz z oddziałami litewskimi hetmana Pawła Sapiehy rozgromił armię carską pod Połonką, co doprowadziło do odzyskania większości terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego. Jednakże zwycięstwo to wraz z nierozstrzygniętym bojem nad rzeką Basią było końcem pasma sukcesów wojewody ruskiego. W latach 1661–1663 nieopłacone wojsko zawiązało konfederację, a Czarniecki zaangażował się po stronie pary królewskiej w projekt przeprowadzenia elekcji vivente rege (za życia króla). Plany te jednak napotkały na silny opór szlachty, a dla Czarnieckiego stały się przyczyną końca jego popularności wśród panów braci. Także liczne królewszczyzny, jakie wojewoda ruski otrzymał od władcy w ciągu wielu lat wiernej służby, stały się dla żołnierzy symbolem tego, że Czarniecki przestał być ich towarzyszem broni, a wszedł do grona magnatów. W ciągu niecałych dwóch lat bohater walk z Kozakami, Moskwą i Szwedami stał się osobą wręcz znienawidzoną i niesłusznie posądzaną o zamiar zbrojnego rozprawienia się z opozycją antykrólewską.
Upragniona buława
Ostatnią dużą kampanią wojenną Czarnieckiego była wyprawa zadnieprzańska Jana Kazimierza z lat 1663–1664. Miała ona na celu opanowanie Zadnieprza oraz uderzenie w kierunku Moskwy. Niestety wojska królewskie straciły wiele czasu na obleganie poszczególnych miast i miasteczek. Wojewoda ruski, choć jak zwykle wykazywał się poświęceniem i odwagą, nie potrafił wpłynąć na zmianę obrazu walk. Szansa rzucenia na kolana państwa carów została zaprzepaszczona. Bezpośrednio po tej kampanii Czarniecki skierował się na południe, aby umocnić polskie panowanie na zbuntowanym Prawobrzeżu. Władca w tym czasie awansował go po raz kolejny, nadając mu urząd wojewody kijowskiego. W czasie walk na Ukrainie latem 1664 r. został dwukrotnie ranny. W tym samym roku sejm skazał na banicję i utratę urzędów dotychczasowego marszałka wielkiego i hetmana polnego Jerzego Lubomirskiego. Dla większości znaczących osób w kraju było jasne, iż krok ten może oznaczać początek wojny domowej. Jan Kazimierz zdawał sobie sprawę, że Czarniecki był jedyną osobą, która mogła przeciwstawić się eksmarszałkowi i dlatego zdecydował się przekazać mu buławę polną. O nominacji nowy hetman dowiedział się w obozie pod Białą Cerkwią i od razu ruszył za wezwaniem władcy do Warszawy. Jednakże nie dane było mu tam dotrzeć – zmarł w drodze 16 lutego 1665 r. w Sokółce pod Lwowem.
Człowiek symbol
Stefan Czarniecki na trwałe wpisał się do świadomości historycznej Polaków. Jego kariera oparta na wierności władcy i długoletniej służbie wojskowej była czymś niezwykłym nawet dla ludzi jemu współczesnych. Zaczynając od prostego żołnierza, a kończąc na urzędzie hetmańskim, przez cały okres lat 1648–1665 walczył z najazdami spadającymi na Rzeczpospolitą. Swoją postawą oraz licznymi zwycięstwami zdobył sławę, a dzięki łasce królewskiej zgromadził majątek i sam stał się magnatem. Wybory polityczne i poparcie planów królewskich w końcowym etapie życia spowodowały spadek jego popularności wśród szlachty, jednakże niemalże równo z jego śmiercią zapomniano o tym wszystkim, a zapamiętano postać Czarnieckiego jako męża opatrznościowego z okresu „potopu” i niezłomnego obrońcę kraju.