Podobne odczucia miała większość polskiego społeczeństwa, tym bardziej że zaraz po wydarzeniach „czarnego czwartku” w Poznaniu władze nazwały bunt robotników wrogą prowokacją i zorganizowały w zakładach całego kraju wiece potępiające poznańskich robotników. Taki sam ton przyjęła oficjalna propaganda. Tak negatywna ocena wydarzeń z 28 czerwca 1956 r. spotkała się z ogromnym sprzeciwem społeczeństwa.
Zresztą reakcja ulicy na słynną mowę premiera Józefa Cyrankiewicza była natychmiastowa. Dzień po tym przemówieniu wiele osób, idąc ulicami miasta, trzymało ostentacyjnie jedną rękę ukrytą pod paltem, a jego słowa pozostały poznaniakom na długo w pamięci.
W przypadku oceny poznańskiego Czerwca ’56 przez komunistyczne władze doszło do pewnej zmiany po przełomie październikowym 1956 r., kiedy Władysław Gomułka, I sekretarz KC PZPR, przyznał: „Przyczyny tragedii poznańskiej i głębokiego niezadowolenia całej klasy robotniczej tkwiły w nas, w kierownictwie partii, w rządzie”.
O publiczne upamiętnienie poznańskiego Czerwca ’56 upomniało się już w 1956 r. pismo młodej poznańskiej inteligencji „Wyboje”, powstałe na fali październikowej odwilży. Zaproponowano zbudowanie pomnika dla uczczenia walki Wielkopolan w 1939 r., ofiar hitlerowskiej okupacji, a także „rozpaczliwego i tragicznego zrywu klasy robotniczej Poznania w dniu 28 czerwca”.
Kurtyna milczenia
Władze miały jednak świadomość, że bunt robotników Poznania pokazał brak dostatecznej legitymizacji komunistycznej władzy sprawującej rzekomo rządy w imieniu wielkoprzemysłowej klasy robotniczej, dlatego szybko zrezygnowano z upamiętniania Czerwca ’56, zaciągając nad nim rok później „żałobną kurtynę milczenia”. Oczywiście wymazanie poznańskiego Czerwca 1956 z pamięci oficjalnej nie spowodowało usunięcia pamięci o tym wydarzeniu z pamięci prywatnej. Zatem po 1956 r. pamięć o ofiarach Czerwca ’56, o represjach wobec uczestników i walce zbrojnej przeciw UB trwała wśród rodzin ofiar oraz poznaniaków – uczestników wydarzeń. Nieliczni pasjonaci, jak inżynier architekt Aleksander Ziemkowski, zbierali relacje świadków i źródła historyczne na temat poznańskiego Czerwca ’56.
Pamięć opozycji przedsierpniowej
Pamięć o Czerwcu ’56 została przywrócona do przestrzeni publicznej dopiero po 1976 r., wraz z pojawieniem się opozycji demokratycznej, która przełamała monopol PZPR na środki przekazu. Upamiętnianie kolejnych rocznic poznańskiego Czerwca ’56 oraz kolejnych buntów społecznych przeciw komunistycznej władzy stało się jednym z elementów programu ideowego opozycji. W latach 1976–1980 istniało w Wielkopolsce kilka grup i organizacji opozycyjnych działających głównie w Poznaniu i Kaliszu. Działacze opozycji organizowali niezależne obchody rocznic 3 maja, 11 listopada, 28 czerwca oraz mordu w Katyniu. Środowiskom opozycyjnym udało się zorganizować msze z okazji 22., 23., i 24. rocznicy poznańskiego Czerwca. Uroczystości organizowali m.in. działacze ROPCiO, SKS i RMP. W czerwcu 1980 r. po nabożeństwie w kościele przy ul. Grunwaldzkiej uczestnicy mszy udali się grupką dziesięcioosobową na cmentarz w Junikowie, na grób Romka Strzałkowskiego. Równocześnie pamięć ofiar „czarnego czwartku” została uczczona przez uczestników mszy św. w kościele oo. Karmelitów Bosych. Złożono też kwiaty na grobach ofiar na poznańskiej Cytadeli.
Obchody te wspominał Zbigniew Czerwiński: „Po zdaniu matury z nasłuchu audycji Radia Wolna Europa dowiedzieliśmy się, że poznański SKS zamówił w dniu 28 czerwca 1980 r. mszę św. w intencji poległych w czerwcu 1956 r., która miała być odprawiona u oo. Karmelitów Bosych na Wzgórzu św. Wojciecha. Udałem się na tę mszę z moim przyjacielem i współzałożycielem Ruchu 10 Listopada Witoldem Nowakiem vel Radogostowiczem. Pojechaliśmy w nastroju podniosłym: było piękne letnie popołudnie, spokój, cisza i… nie więcej niż sto osób, głównie starszych. Msza św. została odprawiona, intencja odczytana, ale ani nie dopisali poznaniacy, ani organizatorzy, którzy po zamówieniu mszy pojechali na wakacje. Nie dostrzegliśmy nawet wyraźnej obecności milicji. Wracaliśmy przez Stare Miasto z poczuciem niedosytu…”.
„Solidarność” upomina się o Czerwiec ’56
Powstanie NSZZ „Solidarność” w 1980 r. pociągnęło za sobą ważne zmiany w świadomości historycznej społeczeństwa. Narastający kryzys polityczny lat 1980 i 1981 spowodował upolitycznienie pamięci. Przeszłość stała się elementem rozgrywki między władzą a opozycją. Działacze „Solidarności” dążyli w ten sposób do legitymizowania powstania w 1980 r. niezależnego związku zawodowego, jakim była „Solidarność”, jako naturalnego wyrazu tłumionych potrzeb polskiej klasy robotniczej. Wszystkie organizowane uroczystości obchodów kolejnych rocznic buntów społecznych przeciwko władzom PRL miały w zamyśle powiązanie protestów w Poznaniu (1956), na Wybrzeżu (1970) i w Radomiu (1976) w spójną narrację opozycji. Jednocześnie podważano oficjalną wykładnię PZPR mówiącą o nieprzerwanej serii sukcesów gospodarczych i politycznych. Według Davida Morgana był to pierwszy przypadek w bloku sowieckim publicznego upamiętnienia protestów skierowanych przeciwko władzom. Działania te stanowiły próbę zastąpienia kalendarza oficjalnych imprez i stworzenia odmiennego kalendarza, który podważał dotychczasową tradycję komunistyczną w Polsce.
Okres od sierpnia 1980 do 13 grudnia 1981 r. był okresem ofensywy publikacji na tematy z historii najnowszej, które dotąd były pomijane przez władze. Wówczas odbywały się liczne uroczystości i obchody rocznicowe organizowane przez „Solidarność” w całym kraju. Były one elementem walki o upublicznienie pamięci, o nadanie jej innego kształtu niż zaplanowanego odgórnie przez władze. Przypomnijmy, że jednym z pierwszych postulatów robotników strajkujących w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej im. Lenina było wzniesienie pomnika upamiętniającego stoczniowców poległych w Grudniu 1970 r. A zatem obchody upamiętniające poznański Czerwiec stanowiły jedno z ogniw w tym procesie, obok wcześniejszych w Gdańsku (grudzień 1980) oraz w Radomiu (czerwiec 1981).
Spór o wygląd pomnika
Upamiętnienie Czerwca ’56 było jednym z ważniejszych postulatów poznańskiej „Solidarności”. Już 10 października 1980 r. podczas walnego zebrania Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność” Wielkopolska podjęto decyzję o konieczności jak najszybszej budowy pomnika, aby jego odsłonięcie było możliwe w 25. rocznicę wydarzeń, przypadającą w 1981 r.
Szybko powstał Społeczny Komitet Budowy Pomnika Poznańskiego Czerwca 1956, który rozpoczął zbieranie składek w zakładach pracy, szkołach, na ulicach i podczas imprez kulturalnych organizowanych na ten cel. Rozpisano ogólnopolski konkurs na projekt pomnika. Wyniki ogłoszono 28 stycznia 1981 r., a nadesłane prace zaprezentowano publiczności na pokonkursowej wystawie w poznańskim Biurze Wystaw Artystycznych. Jednak nagrodzona i wskazana do realizacji praca nie spotkała się z entuzjazmem publiczności. Poznaniacy, a zwłaszcza robotnicy z Zakładów im. H. Cegielskiego, oczekiwali monumentalnego pomnika, który dominowałby nad miastem, i opowiedzieli się za innym projektem, opatrzonym godłem „Jedność”.
Rozgorzał spór, gdyż środowiska artystyczne broniły poetyckiej wizji nagrodzonego projektu i żądały respektowania werdyktu jurorów. W ostatnim dniu wystawy pokonkursowej autorzy nagrodzonej pracy wycofali swój projekt. To jednak nie uspokoiło atmosfery, ponieważ środowiska artystyczne i kulturalne oraz dziennikarze zaczęli się domagać rozpisania nowego konkursu. Spowodowałoby to jednak opóźnienia w budowie pomnika i uniemożliwiło jego odsłonięcie na 25. rocznicę Czerwca ’56. Dramatyczną sytuację uspokoiły dopiero mediacje przeprowadzone przez Tymczasowy Komitet Porozumiewawczy Środowisk Twórczych. Ostatecznie po burzliwej dyskusji Społeczny Komitet podjął decyzję o realizacji projektu „Jedność” Adama Graczyka i architekta Włodzimierza Wojciechowskiego, przedstawiającego „dwa kroczące krzyże spięte jednym ramieniem, więzy na nim, a u boku krzyży strzegący ich orzeł”.
Nie wiemy i zapewne już się nie dowiemy, czy i jaką rolę odegrali funkcjonariusze SB podczas tego sporu, który niemal zakończył się uniemożliwieniem terminowej budowy pomnika. W archiwum IPN zachowały się informacje o prowadzonej przez poznańskich funkcjonariuszy SB w latach 1980–1981 sprawie operacyjnego sprawdzenia kryptonim „Pomnik”. Nie znamy jednak ani skali inwigilacji Społecznego Komitetu Budowy Pomnika, ani stopnia utrudniania budowy monumentu przez SB, gdyż dokumenty te zostały zniszczone w grudniu 1989 r.
Pomnik na 25. rocznicę
Na miejsce pomnika wybrano plac Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdyż znajdował się w centrum miasta. Ponadto jego przeszłość była związana z „czarnym czwartkiem” – to właśnie na tym placu wielotysięczny tłum czekał na rozmowy z władzami 28 czerwca 1956 r. Ponadto w tymże miejscu przed wojną wzniesiono w 1920 r. pomnik Serca Jezusowego – pomnik Wdzięczności za odzyskaną wolność – który został zburzony przez Niemców podczas okupacji.
Prace trwały nieustannie, również w wolne soboty i niedziele, część robotników pracowała jako wolontariusze. W sumie w budowę pomnika zaangażowało się ok. 600 osób. Pracom z ogromnym zainteresowaniem przyglądali się mieszkańcy Poznania oraz dziennikarze i fotoreporterzy.
Ostatecznie po 25 latach od tragicznych wydarzeń, 28 czerwca 1981 r., odbyły się uroczystości odsłonięcia pomnika Ofiar Czerwca ’56, w których uczestniczyło prawie 200 tys. osób. Towarzyszyło temu wiele imprez edukacyjnych i kulturalnych. Było to charakterystyczne dla okresu 1980–1981, przez niektórych historyków nazywanego „eksplozją pamięci”. Wiedzę o poznańskim Czerwcu upowszechniały dodatkowo liczne broszury i artykuły w prasie związkowej oraz pierwsza książka autorstwa Zofii Trojanowiczowej i Jarosława Maciejewskiego.
„Terytorium wolnych Polaków”
Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. i zawieszenie, a następnie zdelegalizowanie „Solidarności” spowodowało przejście do kolejnego etapu walki o pamięć Czerwca ’56, który można nazwać konfliktem pamięci. Kolejne obchody rocznicy poznańskiego buntu w okresie stanu wojennego były zdeterminowane walką solidarnościowego podziemia o to, by władze nie zawłaszczyły sobie pamięci Czerwca ’56, gdyż wprowadzając stan wojenny, ostatecznie straciły ku temu legitymizację.
Natomiast PZPR wypracowała wówczas koncepcję koncesjonowanych, partyjno-państwowych obchodów rocznicy poznańskiego Czerwca, którą regularnie powielano do końca istnienia PRL. Według Piotra Grzelczaka należy uznać za znamienne, że „działania polityczno-organizacyjne, za pomocą których władze partyjne starały się doprowadzić do symbolicznego zawłaszczenia poznańskiego Czerwca, miały za wszelką cenę nosić znamiona autentycznych, oddolnych inicjatyw społecznych”. Scenariusz tych uroczystości był skromny i ograniczał się do złożenia kwiatów przez delegacje poznańskich zakładów pracy.
Z kolei solidarnościowa opozycja każdorazowo ogłaszała bojkot oficjalnych obchodów oraz organizowała własne, którym władza próbowała przeszkodzić, ograniczając dostęp do pomnika i otaczając go siłami porządkowymi. Spowodowało to swoistą sakralizację obszaru wokół monumentu jako jedynego „terytorium wolnych Polaków”. Było to miejsce, w którym obchodzono także inne rocznice. O poznańskim Czerwcu pisały podziemne gazetki, przypominały plakaty, pocztówki, ulotki, powielane wiersze, pamiątkowe znaczki oraz wykłady w kościołach, nielegalne wystawy i uroczystości.
Konflikt pamięci wokół pomnika zakończył się po wyborach do sejmu kontraktowego 4 czerwca 1989 r. Kolejna, 33., rocznica Czerwca ’56 przypadająca w 1989 r. została zorganizowana przez poznańską „Solidarność”, której delegacje przybyły pod pomnik wraz z wydobytymi z ukrycia sztandarami.
Świadomość Czerwca ’56 przywrócono do przestrzeni publicznej dopiero po 1976 r., wraz z pojawieniem się opozycji demokratycznej
Okres od sierpnia 1980 do 13 grudnia 1981 r. był okresem ofensywy publikacji na tematy z historii najnowszej, które dotąd były pomijane przez władze
KUP E-WYDANIE