Zwycięstwo, które Polska odniosła na przedpolach swej stolicy w czasie wojny z Rosją radziecką, to jeden z wielu przykładów fundamentalnego wpływu naszego kraju na bieg dziejów Europy, a może nawet i świata
Zatrzymanie pod Warszawą marszu bolszewików na Zachód, do którego doszło w sierpniu 1920 r., uratowało bowiem wolność nie tylko Polski, ale i innych państw europejskich. Bolszewicki dowódca Michaił Tuchaczewski w jednym ze swych rozkazów dla czerwonoarmistów pisał wprost: „Decydują się losy rewolucji światowej. Poprzez trupa białej Polski prowadzi droga do wszechświatowego pożaru. Na bagnetach zaniesiemy ludności pracującej szczęście i pokój. Na Zachód marsz!”.
Tymczasem Polska była w boju niemal całkiem osamotniona. Zdecydowana większość krajów europejskich nie podjęła żadnych działań mających na celu wsparcie walki toczonej przez Polaków. Dziś już mało kto o tym pamięta, ale zachodnia opinia publiczna była wówczas przesiąknięta komunistyczną propagandą. Europejska lewica oraz związki zawodowe bardzo łatwo uległy lansowanemu przez bolszewików hasłu „Ani jednego naboju dla pańskiej Polski”. W wielu krajach doszło do robotniczych protestów, które uniemożliwiały dostarczanie do RP amunicji. Co ciekawe, ocena wojny polsko-bolszewickiej w niektórych państwach Zachodu jeszcze wiele lat po jej zakończeniu była skażona komunistyczną narracją. Jak wspominali na jednej z sesji w IPN działacze opozycji lat 80., podczas ich wizyt w krajach zachodnioeuropejskich lokalni związkowcy potrafili chwalić się, że należą do organizacji, które w 1920 r. zastrajkowały, próbując „uniemożliwić faszyście Piłsudskiemu udaremnienie uwolnienia polskiego ludu pracującego z ucisku kapitalistów”.
Tylko nieliczni uczestnicy europejskiego życia publicznego okazali solidarność z Warszawą. Swoją amunicję wysłali wówczas do Polski Węgrzy, których przywódcy doskonale rozumieli, że jeśli Rzeczpospolita się nie obroni, to ich kraj niedługo później także zostanie zajęty przez Armię Czerwoną. Poparcie dla Polaków wyrażał również Kościół. Nuncjusz apostolski kard. Achille Ratti (późniejszy papież Pius XI) był jednym z zaledwie dwóch dyplomatów, którzy nie wyjechali z Warszawy, gdy Armia Czerwona zbliżała się do miasta. Ówczesny papież Benedykt XV pisał zaś: „Nie tylko więc miłość dla Polski, ale miłość dla Europy całej każe nam pragnąć połączenia się z nami wszystkich wiernych w błaganiu Najwyższego, aby za orędownictwem Najświętszej Dziewicy Opiekunki Polski zechciał oszczędzić Narodowi Polskiemu tej ostatecznej klęski, oraz by raczył odwrócić tę nową plagę od wycieńczonej przez upływ krwi Europy”.
Triumf odniesiony w boju na przedpolach Warszawy stanowił wydarzenie na tyle niezwykłe, że łatwo przylgnęło do niego określenie „cud nad Wisłą”. Ta wiktoria była wielkim dziełem wybitnych polskich dowódców wojskowych, z marszałkiem Józefem Piłsudskim oraz gen. Tadeuszem Rozwadowskim na czele, a także tysięcy polskich żołnierzy, często bardzo młodych, którzy dzielnie stanęli do walki z najeźdźcą, przy wsparciu swych kapelanów, których najbardziej znanym przedstawicielem był poległy pod Ossowem ks. Ignacy Skorupka.
Zachodni specjaliści od wojskowości oraz historycy docenili rolę Bitwy Warszawskiej w dziejach. Brytyjski dyplomata Lord Edgar Vincent D'Abernon nazwał ją w swojej książce 18. decydującą bitwą w historii świata. Napisał o niej m.in.: „Gdyby […] nie udało się powstrzymać triumfalnego pochodu Armii Czerwonej w wyniku bitwy pod Warszawą, nastąpiłby nie tylko niebezpieczny zwrot w dziejach chrześcijaństwa, ale zostałoby zagrożone samo istnienie zachodniej cywilizacji”.
W Polsce z pamięcią o zwycięstwie z 1920 r. bywało różnie. W okresie PRL triumf nad Armią Czerwoną, jako fakt całkowicie niepasujący do ówczesnej propagandy, stał się białą plamą w podręcznikach do historii. Dla bohaterów tamtych wydarzeń przez wiele lat brakowało miejsca w przestrzeni publicznej. Tym bardziej po 1989 r. należy więc przypominać o tej historycznej wiktorii.
Na wysokości zadania stają w tej sprawie bez wątpienia samorządowcy z powiatu wołomińskiego, którzy są gospodarzami terenów związanych z historią starcia pod Warszawą. Każdego roku w miejscach tych, ze szczególnym uwzględnieniem Ossowa, odbywają się uroczystości przypominające o wydarzeniach, jakie miały miejsce w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Obchody rocznicowe są zwykle bardzo różnorodne: od nabożeństw i modlitwy za poległych bohaterów, przez maraton uliczny, po widowisko plenerowe w postaci rekonstrukcji Bitwy Warszawskiej.
W związku ze zbliżającą się rocznicą podwarszawskiego boju, działania przypominanie o tamtym czasie ulegają wyraźnej intensyfikacji. Od stycznia 2013 r. działa Samorządowa Instytucja Kultury pod nazwą „Park Kulturowy – Ossów – Wrota Bitwy Warszawskiej 1920 r.”, której patronem jest ks. Ignacy Skorupka. W radzie programowej tego podmiotu zasiadają m.in. burmistrzowie gmin: Wołomin, Kobyłka i Zielonka oraz starosta powiatu wołomińskiego.
Jak możemy przeczytać w jednym z dokumentów określających cele działania instytucji, ma ona być „unikatowym w skali Polski miejscem, gdzie utrwala się pamięć i wiedzę o wydarzeniach lat 1919–1921, wojnie polsko-bolszewickiej w obronie niepodległości Rzeczypospolitej i ówczesnej postawie narodu polskiego oraz kontekście międzynarodowym ówczesnych wydarzeń, zwłaszcza w aspekcie rodzącego się totalitaryzmu komunistycznego w Rosji i Europie. Instytucja ma propagować wiedzę o wielkości polskiego zwycięstwa w tej wojnie, jego wymiarze historycznym, politycznym, moralnym i duchowym”. Pośród zadań, jakie stawia sobie ta organizacja, jednym z najbardziej wartych uwagi wydaje się idea powołania w Ossowie muzeum, które oprócz prezentowania przebiegu samej Bitwy Warszawskiej będzie przybliżało swoim gościom historię wojny z Rosją Radziecką i walk o ustalenie granic na Wschodzie.
Jak mówi „wSieci Historii” Maksym Gołoś, dyrektor Samorządowej Instytucji Kultury: – Ossów to miejsce nie tylko heroicznego boju, podczas którego zginął ks. Skorupka, ale przede wszystkim miejsce, gdzie znając historię, możemy poczuć się dumni, że jesteśmy Polakami, że to wielkie, ostatnie bezdyskusyjne polskie zwycięstwo od czasu wiktorii wiedeńskiej zaowocowało pokoleniem niepodległych Polaków i dało haust wolności pozwalający nam przetrwać zalew komunizmu oraz dominacji rosyjskiej utrwalanej po 1944 r. Ale Ossów to też miejsce, w którym najlepiej urzeczywistniło się hasło: „Za wolność naszą i waszą”. Tutaj młodzi ludzie, ochotnicy i regularne polskie wojsko nie tylko obronili stolicę Rzeczypospolitej, ale na ponad 20 lat postawili tamę totalitaryzmowi, który od początku swojego istnienia był zły, niósł zniszczenie, bestialstwo i miliony zamęczonych oraz zamordowanych. Mam zatem nadzieję, że Ossów będą odwiedzać nie tylko polscy turyści, lecz także zagraniczni, którzy wiedzą, czym był komunizm i totalitaryzm radziecki w szczególności. Wierzę, że kiedyś obok polskich flag w Ossowie będą powiewać również flagi innych państw, na znak wspólnego zwycięstwa nad komunizmem i udziału w walce z nim. Bo tutaj ta walka miała swój symboliczny początek. Zwycięska walka.
Te działania to bez wątpienia niezwykle cenna inicjatywa, zwłaszcza w czasie, gdy wiele opiniotwórczych środowisk usiłuje wmawiać społeczeństwu, że tylko odrzucenie przeszłości, czyli zjawisko przypominające zbiorową sklerozę (które wydaje się marzeniem zwłaszcza obozu postkomunistycznego), może spowodować efektywną budowę przyszłości. Tymczasem, jak mówił marszałek Piłsudski: „Naród, który nie szanuje swej przeszłości, nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”. Inny współtwórca polskiej niepodległości Roman Dmowski pisał natomiast, że „przyszłość należy do tych, co mają ideę, wiarę w nią i zdolność poświęcenia”. To dzięki tym bohaterom nasz kraj po 123 latach odzyskał wolność. Warto więc ich posłuchać.
Triumf nad bolszewikami z 1920 r. zasługuje na szczególną pamięć. Nie pozostaje zatem nic innego, jak zaapelować do wszystkich, którym bliskie są polskie tradycje patriotyczne, aby wspierali inicjatywy Samorządowej Instytucji Kultury „Park Kulturowy – Ossów – Wrota Bitwy Warszawskiej 1920 roku” im. ks. Ignacego Skorupki oraz jej podobnych. Im więcej tego typu przedsięwzięć, tym mocniejsza stanie się nasza narodowa pamięć i tym mocniej zakorzenieni w dziedzictwie przodków będziemy mogli budować przyszłość, świadomi wielkiej wartości naszego narodu, który najpierw uratował Zachód przed bolszewicką nawałą, potem rozpoczął proces obalania rządów komunistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej, a ostatnio dał się poznać jako obrońca wolności narodów byłego Związku Sowieckiego.
Tylko nieliczni uczestnicy europejskiego życia publicznego okazali solidarność z Warszawą. Swoją amunicję wysłali wówczas do Polski Węgrzy
Ta wiktoria była wielkim dziełem wybitnych polskich dowódców wojskowych, z marszałkiem Józefem Piłsudskim oraz gen. Tadeuszem Rozwadowskim na czele
KUP E-WYDANIE