Jak na warunki walki podziemnej oddziały te były dość dobrze wyposażone w zdobyczną broń i w miarę jednolicie umundurowane. Miały duży potencjał bojowy, składały się wyłącznie z ochotników. Ich zadaniem było zdobycie Wilna w ramach operacji „Ostra Brama”. Jednak mimo wspólnych z Armią Czerwoną walk o wyzwolenie miasta zostały one przez sojusznika naszych aliantów potraktowane wrogo.
Polskie formacje partyzanckie zostały otoczone przez sowieckie oddziały i, jak to wtedy określono, „internowane”. Aresztowanych żołnierzy zesłano w głąb Rosji, skazano na wieloletnie kary więzienia czy wręcz rozstrzelano na miejscu. Na samej Wileńszczyźnie dotknęło to 6 tys. osób. Wśród nich znaleźli się komendanci Okręgów Wileńskiego i Nowogródzkiego.
Żołnierze „Jaremy” i „Kotwicza”
Część polskich wojsk udało się jednak wyprowadzić z sowieckiego kotła. Do sąsiadującego z Wilnem masywu leśnego Puszczy Rudnickiej przedarło się kilka tysięcy partyzantów. Postanowiono wtedy rozwiązać zgrupowanie, oceniając, że otwarta walka zbrojna jest niecelowa nie tylko ze względów militarnych, lecz również politycznych. Pozostało ratowanie żołnierzy. Część z nich zakonspirowała broń, często na nowo podejmując działalność konspiracyjną. Część zdecydowała się przedzierać na zachód, gdzie liczono na wsparcie nierozbitej jeszcze konspiracji i kontynuację walki z Niemcami. Część pozostała jednak w terenie, pragnąc zaznaczyć obecność polskiego wojska na Wileńszczyźnie i chronić społeczeństwo przed terrorem nowego okupanta.
W terenie działali tylko ochotnicy. Stworzono dwa kilkusetosobowe zgrupowania. Oddziały wileńskie znalazły się pod komendą mjr. Czesława Dębickiego „Jaremy”, zaś nowogródzkie pod komendą ppłk. Macieja Kalenkiewicza „Kotwicza”. Nie podejmowano działań ofensywnych. Oddziały miały trwać, swoją postawą udowadniając polskość tych ziem. Liczono na to, że determinacja zostanie dostrzeżona na przyszłej konferencji pokojowej.
Zasady walki partyzanckiej nakazywały działać mniejszymi siłami. Zgrupowanie wileńskie podzielono więc na dwie części. Nad pierwszą, pod kryptonimem „Solcza”, dowództwo objął por. Adam Boryczko „Tońko”. Drugi oddział, pod dowództwem kpt. Edmunda Banasikowskiego „Jeża”, przybrał kryptonim „Wisińcza”. Jednocześnie podzielono oddziały nowogródzkie. Komendę nad pierwszym przejął por. Jan Borysewicz „Krysia”, nad drugim zaś por. Stanisław Szabunia „Licho”. Przy ppłk. „Kotwiczu” pozostał oddział osłonowy pod komendą kpt. Bolesława Wasilewskiego „Bustromiaka”.
Oba zgrupowania niemal natychmiast zostały zmuszone do walki ze starającymi się je zniszczyć Sowietami. W efekcie ciągłej obławy 19 sierpnia doszło do rozbicia oddziału „Wisińcza” w majątku Borowe, w powiecie lidzkim. Z kolei oddział osłonowy „Kotwicza” został rozbity po walce z grupą operacyjną NKWD 21 sierpnia 1944 r. w leżących kilkadziesiąt kilometrów dalej na południowy wschód Surkontach. Po kilkugodzinnej walce na polu pozostało 36 zabitych akowców oraz 120 zabitych i rannych enkawudzistów. Poległ też legendarny ppłk „Kotwicz”. Reszta nowogródzkich partyzantów przeszła głębiej na tereny Nowogródczyzny. Na terenie Wileńszczyzny pozostał tylko oddział „Solcza”, który ostatecznie uległ rozwiązaniu na polecenie Komendanta Okręgu Wileńskiego pod koniec września 1944 r.
Żołnierze „Jura”, „Komara”…
Nie był to jednak koniec partyzantki. We wrześniu 1944 r. na terenie Wileńszczyzny pozostały niewielkie oddziały składające się głównie z młodzieży uchylającej się od poboru do Armii Czerwonej (w tym okresie do wojska zgłaszało się nie więcej niż 20 proc. objętych poborem) i byłych żołnierzy AK chroniących się przed terrorem. Jednym z nich była grupa dowodzona przez ppor. Hieronima Piotrowskiego „Jura” działająca na terenie Puszczy Nalibockiej. Inny oddział pod dowództwem ppor. Mariana Plucińskiego „Mścisława”, a potem Stanisława Czeszumskiego „Edka”, działał w powiecie święciańskim. W Puszczy Rudnickiej utworzył blisko 100-osobowy oddział ppor. Czesław Stankiewicz „Komar” (podporządkowany początkowo Okręgowi Nowogródzkiemu).
W tym okresie na terenie Wileńszczyzny i Nowogródczyzny działało co najmniej 3 tys. partyzantów, zgrupowanych w przynajmniej 50 oddziałach. Do końca 1944 r. wykonały one ponad 160 akcji. 15 września 1944 r. oddział ppor. „Komara” zniszczył sielsowiet w Małych Solecznikach. Dwa dni później na terenie gminy Ejszyszki oddziały AK spaliły dziewięć mostów. Była to tzw. akcja „Rocznica” związana z rocznicą agresji Związku Sowieckiego na Polskę. 20 października 1944 r. oddział AK zmobilizowany z lokalnej sieci terenowej opanował wspomniane miasteczko Ejszyszki, niszcząc m.in. dokumentację w urzędach sowieckich. W grudniu 1944 r. oddział „Edka” uwolnił w Popiszkach koło Wilna prawie 200 osób zatrzymanych przez milicję i przeznaczonych do wywózki w głąb ZSRS.
Ta działalność partyzancka na terenie Wileńszczyzny nie była jednak skoordynowana. Nowy Komendant Okręgu ppłk Julian Kulikowski „Ryngraf” skupiał się przede wszystkim na odbudowie struktur konspiracyjnych. Miały one zapewnić bezpieczeństwo m.in. poprzez masowe wydawanie fikcyjnych kompletów dokumentów pozwalających uniknąć aresztowania ze strony sowieckiego aparatu terroru. Chroniono także społeczeństwo przed coraz silniejszą propagandą. Oddział Specjalny pod dowództwem por. Zygmunta Augustowskiego „Huberta” w nocy z 26 na 27 listopada 1944 zlikwidował 12 działaczy komunistycznych w ramach akcji „Modrzew”.
Żołnierze „Orlicza”, „Korsarza”…
Na początku listopada 1944 r. rozpoczęła się jednak nowa fala sowieckiego terroru. Masowo aresztowano młodych ludzi. Uchylających się od poboru do Armii Czerwonej niejednokrotnie rozstrzeliwano w publicznych egzekucjach (m.in. w ciągu jednego tygodnia na Oszmiańszczyźnie zabito 157 osób). Rozpoczęły się także kolejne deportacje. Coraz więcej ludzi jedyną szansę na przeżycie widziało w powrocie do lasu. Aby zorganizować ten ruch, władze podziemia postanowiły utworzyć Oddziały Samoobrony Ziemi Wileńskiej, których celem była opieka nad „spalonymi” i jednocześnie próba chronienia ludności przed coraz silniejszym terrorem. Na początku grudnia 1944 r. powstały cztery takie oddziały, na których czele stanęli: rtm. Władysław Kitowski „Grom”, „Orlicz”, por. Witold Turonek „Tur”, „Tumry”, ppor. Sergiusz Kościałkowski „Fakir”, „Grób” i por. Jan Lisowski „Korsarz”. Zajmowały się ochroną ludności, unikając w miarę możliwości walk z Sowietami. Przeciwko nim rzucono jednak przeważające siły. Oprócz jednostek NKWD wykorzystywano także tzw. isteriebiteilnyje bataliony – nieregularne jednostki strzeleckie. Organizowano oddziały pozorowane, których zadaniem było wytropienie i wymordowanie partyzantów. Rozwijano bardzo gęstą sieć agentury donoszącej o każdym pojawieniu się polskich oddziałów.
Wobec takiego skomasowania sił wroga Komenda Okręgu Wileńskiego postanowiła przerzucić podległe jej oddziały na teren Białostocczyzny. Tam po nawiązaniu kontaktu z miejscową siatką i oddelegowanymi oficerami wileńskiej AK partyzanci mieli zostać zdemobilizowani i zaopatrzeni w wystawione przez legalizację dokumenty, ponownie się zakonspirować. Wydzielono niewielkie oddziały, które miały przetrzeć drogę i być przewodnikami.
6 stycznia 1945 r. rozpoczęła się jednak wielka operacja przeciw partyzantom. Pierwszą jej ofiarą był oddział „Komara”. Czterokrotnie zmagał się ze ścigającymi go oddziałami, odnosząc początkowo sukces. Piąty atak w rejonie wsi Rudniki, trwający niemal całą noc, doprowadził jednak do rozbicia jednostki. Poległo 25 żołnierzy. Straty NKWD miały wynosić ok. 50 zabitych, nie licząc rannych.
Na początku lutego w rejonie wsi Rowiny doszło do koncentracji dwóch Oddziałów Samoobrony pod dowództwem „Orlicza” i „Tumrego”, liczących ponad 130 ludzi. Nad ranem 2 lutego 1945 r. rozpoczęła się walka ze znacznie liczniejszymi jednostkami sowieckimi. Po zażartej bitwie ocalało niewielu partyzantów – 82 zostało zabitych, 25 dostało się do niewoli, reszta rozproszyła się w terenie. Już dwa dni później w walce pod Raubiszkami poległ ppor. „Grób”. 23 lutego tropiony nieustannie oddział pod nową komendą Włodzimierza Mikucia „Wisia”, „Jaremy”, został doszczętnie rozbity we wsi Ławże, gmina Turgiele. Wziętych do niewoli ponad 50 żołnierzy AK rozstrzelano na miejscu, wieś spalono, a część mieszkańców podzieliła los polskich bojowników. Ogółem w czasie tej akcji zabito lub aresztowano blisko 1 500 osób.
Żołnierze „Mira”, „Edka”…
Te klęski doprowadziły do ponownego rozbicia ruchu partyzanckiego. Część ocalałych żołnierzy skorzystała z tzw. amnestii, którą władze NKGB w Wilnie zarządziły dla polskich partyzantów. Ujawniły się m.in. oddziałki „Korsarza”, Mieczysława Sienkiewicza „Mira”, Michała Kaczańskiego „Sokoła” czy w czerwcu 1945 r. „Edka”. Do końca sierpnia z amnestii skorzystało blisko 1 000 osób. Części z nich pozwolono wyjechać do Polski centralnej, część zwerbowano i wykorzystano w rozpracowywaniu podziemia, część zaś została aresztowana. Amnestia okazała się więc kolejną pułapką. Wykorzystując chęć Polaków do ujawnienia się, Sowieci wymordowali oddział „Komara” we wsi Okolica pod Jaszunami.
W terenie pozostały już nieliczne oddziałki składające się głównie z młodzieży chroniącej się przed poborem (m.in. oddział Mariana Brancewicza „Branta”). Inne, jak składający się z ocalałych z klęski pod Rowinami oddział por. „Jura”, przedarły się zbrojnie przez granicę bądź zostały ewakuowane w transportach repatriacyjnych dzięki dokumentom przekazanym przez Komórkę Legalizacji Okręgu Wileńskiego.
W 1945 r. intensywność bojowa podziemia na tych terenach nieco spadła, wykonano niespełna 200 akcji zbrojnych. Na terenie Wileńszczyzny i Nowogródczyzny działało wtedy nie więcej niż 30–40 oddziałów zbrojnych liczących do 500 żołnierzy, które przeprowadziły do końca 1946 r. ponad 60 akcji bojowych. W większości ograniczały się one do likwidacji przedstawicieli aparatu represji okupanta, ale były wśród nich także akcje ofensywne (m.in. 10 listopada 1946 r. grupa Stanisława Korostika opanowała miasteczko Lipniszki).
Oddziały wywodzące się spośród wilnian działały również na terenach Podlasia, Białostocczyzny i Pomorza. Były to 5 i 6 Brygady Wileńskie podporządkowane mjr. Zygmuntowi Szendzielarzowi „Łupaszce”, ten zaś podlegał ewakuowanej na terytorium centralnej Polski Komendzie Okręgu Wileńskiego. Działalność tegoż Okręgu zakończyła się w czerwcu 1948 r., kiedy w ramach ogólnopolskiej „Akcji X” MBP ostatecznie rozbiło wileńską konspirację.
Oddziały miały trwać, swoją postawą udowadniając polskość tych ziem. Liczono na to, że determinacja zostanie dostrzeżona na przyszłej konferencji pokojowej
W 1945 r. intensywność bojowa podziemia na tych terenach nieco spadła, wykonano niespełna 200 akcji zbrojnych. Na terenie Wileńszczyzny i Nowogródczyzny działało wtedy nie więcej niż 30–40 oddziałów zbrojnych liczących do 500 żołnierzy
KUP E-WYDANIE