Należał do nich niewątpliwie Jakub hr. Potocki, prawnik, ziemianin, a zarazem jeden z najbogatszych obywateli II Rzeczypospolitej. Jego rodzicami byli Stanisław i Maria z Sapiehów. Przyszedł na świat 26 stycznia 1863 r. w Berlinie, gdzie do rastał, uczęszczając do gimnazjum. Następnie studiował prawo w Dorpacie i rolnictwo w berlińskiej Wyższej Szkole Rolniczej. W 1899 r. pojął za żonę Teresę z hr. Zamoyskich, lecz małżeństwo pozostało bezdzietne. W związku z tym Jakub był ostatnim przedstawicielem rodu Potockich linii na Brzeżanach-Narajowie.
Majątek właściwie pomnażany
Fortunę Jakuba Potockiego uznano za jedną z największych w międzywojennej Polsce, wyceniając całość posiadanych ruchomości i nieruchomości na 37 mln zł. Precyzyjne wyliczenie wszystkich posiadanych przez ziemianina dóbr lub nieruchomości miejskich przyprawiłoby nas o zawrót głowy. Warto jednak przynajmniej w skrócie pokusić się o krótką charakterystykę bogactw, które Jakubowi zostawił w spadku jego ojciec. Te rozległe dobra leżały nie tylko w Polsce, lecz także poza jej granicami. W ich skład wchodziło 38 folwarków położonych w powiecie brzeżańskim na Kresach, jak i również dobra ziemskie Helenów i Jaktorów w powiecie błońskim oraz Miastków i Osieck w powiecie garwolińskim. Poza nimi należały do niego: Wysokie Litewskie i Telatycz k. Brześcia nad Bugiem, a także Pratulin (pow. bialskopodlaski), zwany później Bałabanówką. Ogółem majątek hr. Potockiego obejmował ok. 30 tys. ha, w tym 16 ców, dworów, dwie kamienice w Paryżu oraz udziały w bankach i francuskich przedsiębiorstwach elektryfikacyjnych. Przy ocenie tych bogactw nie zabrakło również zjadliwych komentarzy i wierszyków, mających za zadanie zohydzić i przedstawić w nieprawdziwym świetle działalność polskiej arystokracji. Oto, co pisano w czasopiśmie „Mucha”, nr 2 z 7 stycznia 1921 r.:
Mądry rzuci co nieco, żeby być w porządku,
Ale nigdy nie odda całego majątku,
Jest dość w Polsce bogaczy, są kutwy i sknery,
Taki Jakób Potocki, Branicki Ksawery [również był społecznikiem].
Liczykrupy obrzydłe, dusigrosze wstrętni.
Do dawania na cel publiczny feniga wydusi.
Hrabowie (targowicki tytuł, pełen chwały),
Za granicę wywieźli swoje kapitały I siedząc dziś na workach, strzegąc swego żłobu
Myślą, że złoto z sobą zabiorą do grobu
Złośliwcy nie szczędzili piór, żeby przedstawić arystokrację jako warstwę próżniaczą, która poza rautami i wydawaniem pieniędzy nie była zdolna do angażowania się w żadne inicjatywy społeczne. Jednak wbrew tym przekonaniom prawda była zupełnie inna.
Majątek właściwie przekazywany
Zasoby materialne i cechy charakteru umożliwiły hr. Potockiemu podjęcie prac na rzecz dobra społecznego. Pod tym pojęciem kryło się szerokie spektrum spraw publicznych, wśród których ważne miejsce zajmowało przekazywanie obrazów i księgozbiorów ze swojej kolekcji na rzecz muzeów i bibliotek. Lwowskiemu Ossolineum ofiarował obrazy Jana Matejki: „Unia lubelska” i „Wit Stwosz”. Poza tym wraz z Maurycym hr. Potockim, Adamem hr. Krasińskim oraz Józefem Glassem i Szymonen Sonnenbergiem zasiadał w komitecie opiekuńczym Szkoły Sztuk Pięknych, którą finansował licznymi darowiznami. Ponadto w podpruszkowskim murowanym pałacu w Helenowie, letniej rezydencji Potockich, Jakub gromadził solennie odziedziczone lub zakupione księgozbiory Kazimierza Stronczyńskiego, Feliksa Bentkowskiego, Jana Wincentego Bandtkiego, Sapiehów z Wysokiego Litewskiego, rodziny Paców oraz Zofii Potockiej. Na zbiór biblioteczny składało się blisko 2 700 starodruków, kolekcja literatury angielskiej i francuskiej, liczne rękopisy, a także kartografia. Łącznie biblioteka liczyła ok. 12 tys. woluminów. Po śmierci, zgodnie z wolą zmarłego, zbiory helenowskie zostały w całości przekazane Bibliotece Publicznej w Warszawie. Podczas II wojny światowej Niemcy zrabowali księgozbiór, który na szczęście odnalazł się w 1945 r. bez żadnego ubytku i można z niego dziś korzystać w Bibliotece Publicznej m.st. Warszawy przy ul. Koszykowej.
Podobną bibliotekę utrzymywał Potocki w Bałabanówce na Ukrainie (nie należy utożsamiać jej z dobrami o tej samej nazwie, położonymi na Lubelszczyźnie, będącymi również w posiadaniu Potockiego). Uległa ona jednak całkowitemu zniszczeniu w 1918 r. w czasie bolszewickich pogromów dworów. Ponadto po śmierci hrabiego wszystkie dzieła sztuki, zgodnie z jego wolą, zostały przekazane do Muzeum Narodowego w Warszawie.
Prawdziwy dobrodziej ojczyzny i kościoła
Aktywność Jakuba hr. Potockiego na polu filantropii była zauważalna dla współczesnych. W kołach działaczy społecznych mówiło się o jego ogromnej ofiarności. Trudno oszacować, jak wielkie kwoty przeznaczał na budowę kościołów, domów ludowych, szpitali, świetlic, ochronek i przytułków lub na działalność tych podmiotów. Pieniądze wykładał zarówno na pomoc dla potrzebujących Polaków, jak i Ukraińców oraz Żydów. Miasto Brzeżany za udzielone wsparcie samemu ośrodkowi miejskiemu i jego ludności nadało dziedzicowi tytuł honorowego obywatela. Burmistrz zaś wielokrotnie przesyłał mu podziękowania. W liście dziękczynnym, pochodzącym z listopada 1927 r., pisał: „Potwierdzam uprzejmie odbiór nadesłanej kwoty […] 500 zł dla biednych […] i składam zarazem najgorętsze podziękowanie w imieniu biednych miasta za ten dar, zarazem nadmieniam, że w myśl życzenia rzeczona kwota zużyta zostanie na dożywianie ubogiej dziatwy szkolnej bez różnicy wyznania przez czas zimowych miesięcy”. Podziękowania dla hrabiego napływały zewsząd. Niektóre były dość osobliwe. Np. Towarzystwo Opieki nad Sierotami Żydowskimi w Brzeżanach w dowód wdzięczności za wspieranie sierot wręczyło hr. Potockiemu poduszkę wykonaną przez podopiecznych stowarzyszenia. Finansował także sanatorium przeciwgruźlicze w Rudce k. Mińska Mazowieckiego, powołując w 1909 r. fundację im. dr. Karola Kobryńca, na rzecz której przeznaczył 20 tys. rubli. Dzięki tym funduszom sanatorium mogło pozwolić sobie na utrzymanie dwóch dodatkowych łóżek rocznie. Prawdę mówiąc, niezwykle trudno byłoby dzisiaj odtworzyć listę osób i instytucji, które wspierał Jakub hr. Potocki.
Poza finansowaniem muzealnictwa i pomocą osobom ubogim dał się poznać jako fundator i dobroczyńca również w innych dziedzinach życia. Na sercu leżała mu obronność państwa i dlatego w 1933 r. przekazał władzom wojskowym historyczny zamek Sieniawskich w Brzeżanch, znany z utworu Juliusza Słowackiego pt. „Jan Bielecki”. Zamek ten, wówczas niszczejący, planowano poddać gruntownemu odrestaurowaniu, opierając się na zachowanych planach, datowanych na 1775 r. Projekt został przerwany przez wybuch II wojny światowej. Hrabia wspierał także budowę kolei linii Szepietówka–Płoskirów–Kamieniec Podolski.
Szlachetność, którą cechował się Jakub Potocki, była niemal wpisana w etos ziemiański. Dziedzic Helenowa nie poprzestał jednak na „drobnej” pomocy, zapisując się na kartach dziejów Polski przede wszystkim jako twórca fundacji mającej na celu prowadzenie prac badawczych nad rakiem i gruźlicą. Często mawiał: „Majątek swój chcę uczynić wartością trwale pożyteczną dla kraju i ludzkości”, a raka i gruźlicę uznawał za choroby „szczególnie gnębiące ludzkość”.
Przed jego śmiercią w 1932 r. otwarto Instytut Radowy stworzony z inicjatywy Marii Skłodowskiej-Curie i po ofiarowaniu radu przez wielką uczoną. Spodziewając się śmierci, Jakub Potocki, będący już wdowcem, zapisał w 1934 r. cały majątek wartości 37 mln zł na fundację dla badań nad rakiem i gruźlicą. Instytucja otrzymała ponadto wszelki inwentarz żywy i martwy oraz wyposażenie pałaców, dworów i kamieniec, takie jak meble, sprzęty domowe, gospodarcze czy srebra stołowe, których wartość w przybliżeniu szacowano na 2 mln zł. Podczas dyktowania testamentu wyrażał nadzieję, że nastąpi ogromny rozwój badań nad tymi zagadnieniami: „Pragnę, by Polska przodowała innym narodom w zdobywaniu postępów w lecznictwie i niesieniu pomocy cierpiącym”. Faktyczne przejęcie fundacji przez państwo przeciągnęło się ze względu na uczciwość plenipotentów hrabiego. Sprawa trafiła nawet pod obrady sejmowe, ostatecznie jednak minister opieki społecznej uregulował wszystkie problematyczne kwestie związane z przejęciem fundacji. Wkrótce okazało się, że decyzja o jej stworzeniu była niezwykle trafna, a uporządkowana gospodarka tego podmiotu przynosiła jeszcze przed II wojną światową coraz większe dochody, pozwalające na wyposażenie Instytutu Radowego w specjalistyczną aparaturę. Dzięki zyskom stworzono m.in. filialny ośrodek w Wilnie, kierowany przez Kazimierza Pelczara. Środki finansowe przyczyniły się również do rozwoju badań nad gruźlicą, koordynowanych przez Witolda Orłowskiego. Ufundowano także stypendia specjalizacyjne krajowe i zagraniczne, z których korzystali lekarze i pracownicy naukowi. Fundacja pomimo burz związanych z II wojną i okresem zniewolenia w latach 1944–1989 funkcjonuje nadal, choć nie posiada już tak potrzebnych dla rozwoju nauki zasobów finansowych.
Prawdziwe życie ziemianina
Działania hr. Potockiego zostały docenione przez władze sanacyjne jeszcze za życia, a ich doniosłość dostrzeżona również przez urzędników Kancelarii Prezydenta Ignacego Mościckiego. Wyrazem tego była decyzja tego ostatniego o nadaniu Jakubowi hr. Potockiemu wielkiej wstęgi orderu Polonia Restituta. Na trzy dni przed śmiercią filantropa podsekretarz stanu w prezydium rady ministrów Krzysztof Siedlecki w obecności wiceministra opieki społecznej Eugeniusza Piestrzyńskiego wręczył trawionemu przez chorobę hrabiemu insygnia nadanego orderu. Gratulacje otrzymał m.in. od stacjonującego w Brzeżanach 51. Pułku Piechoty Strzelców Kresowych im. Giuseppe Garibaldiego. Oprócz tego telegram przesłał rabin Halpern: „Serdecznie gratuluję zasłużonego odznaczenia. Błogosławiąc Pana Hrabiego, zanoszę modły do Boga, by utrzymał Pana Hrabiego przy długim życiu i czerstwym zdrowiu”. Wkrótce po przyjęciu tych i wielu innych gratulacji Jakub Potocki zmarł 27 września 1934 r., pogrzeb zaś odbył się w Brzeżanach. Po śmierci jeden z bliskich współpracowników hrabiego, związany z Instytutem Radowym mjr dr Wiktor Kaliciński, próbował bezskutecznie balsamować ciało arystokraty. Nie wyszło mu to również w przypadku Józefa Piłsudskiego i ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego.
O zmarłym w następujących słowach pisał „Kurier Warszawski”: „Niezwykle skromny, pracowity, uczynny, śp. Jakub Potocki nie lubił, gdy o nim mówiono i pisano, nie znosił bowiem blichtru zewnętrznego”. W „Nowinach Codziennych” przypominano z kolei, że poprzez te cechy „zjednał sobie powszechny szacunek”. Doniośle świadczyło o tym stanowisko Komitetu Budowy Szkoły w Nowej Wsi w gminie Helenów, który w roku 1930 jednogłośnie uchwalił nadanie imienia Jakuba hr. Potockiego nowo powstającej placówce oświatowej: „W uznaniu zasług hr. Potockiego za podarowanie placu pod szkołę w Nowej Wsi szkole tej nadamy nazwę »Szkoła imienia hr. Potockiego w Nowej Wsi«”.
Biografia Jakuba Potockiego wskazuje, że krytycy arystokracji i ziemiaństwa całkowicie się mylą. Mylił się również autor wierszyka zamieszczonego w czasopiśmie „Mucha”. Hrabia dawał przykład, w jaki sposób wydawać pieniądze. Swoim życiem pokazywał również, jak żyć, a nie lansować się.